Może siedzę w pewnym domku. Może jedne ma on drzwi. Może jeden jest klucz. Może masz go właśnie Ty. Może wcale go nie chcesz, Pewnie go wyrzucisz. Moją szansę podepczesz. I tylko mnie tym zasmucisz. Może tam zostanę. Drzwi siłą nie wyważę. Czekając na kluczyk Życie swoje przemarzę. Czekając na kogoś Kto miał klucz. Kto mógł. Kto nie chciał. Kto kluczyk wyrzucił. |
czerwiec 2004 |