Zmierzch

Dzikiego owsa zbożowa pieśń
Wśród wiatru rozbrzmiewa.
Pod horyzontem różowego wzgórza
Dębowe drzewo śpiewa.
Gdzieś z góry dobiega orła mewi krzyk.

Leśne oko zielonym mchem
Spogląda z dala zdziwione.
Patrzy cicho, z zapartym tchem
Na ciepłe powietrze czerwienią splamione.

W dali jezioro żagle już zwija,
Żegna słońce portretem falistym.
Góra z wysoka szczytem gwiazdy zbija.
Spadają gwiazdy na ziemię
Łukiem niemal nadświetlistym.

Elfy budzą się ze snu.
Kryształki marzeń unoszą w eterze.
Świetlisty pyłek sypie im się z głów.
Patrzę. Widzę. I nawet w to wierzę.





wrzesień 2004

Coś o mnie...    Tutuaj złapiesz kontakt ze mną...    Księga gości - wpisz się...    Galeria    Info o obrazku i piosence